Michał Podniesiński Michał Podniesiński
502
BLOG

Koniec Uniwersytetu… Przyszłość „humanistyki”, cz.2

Michał Podniesiński Michał Podniesiński Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 

W poprzednim moim wpisie, chyba z przed dwóch miesięcy pisałem o nowym kierunku w jakim powinna zmierzać „humanistyka”.

 

Doszła mnie właśnie wiadomość, że już od 29 lipca jest gotowy projekt roporządzenia ułatwiający wykorzystanie technik elektronicznych na studiach. Uważam to za doskonałą wiadomość i, choć tekst rozporządzenia jest raczej lakoniczny i jedyne co z niego wynika to możliwość przeprowadzania testów na odległość, to jednak jest to krok w dobrym kierunku.

 

Przede wszystkim dla pewnej jasności należy podkreślić, że cały czas piszę o dwóch podstawowych bolączkach tzw. humanistyki:

a)     strukturalnym – nieco kuriozalnej pozycji humanisty, którego niezależne badania finansuje państwo

b)     jakościowym – dziwnym i niezrozumiałym charakterze tej grupy nauk.

 

Druga kwestia wydaje mi się do pewnego stopnia rozstrzygnięta. Czegoś takiego jak „humanistyka” po prostu nie ma, za to są niezmiernie ważne nauki o bardzo długiej tradycji (wymieniałem je w pierwszej części - http://michalpodniesinski.salon24.pl/319727,koniec-uniwersytetu-przyszlosc-humanistyki), które absolutnie należy kultywować. Pytanie zatem brzmi jak? I na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tym krótkim szkicu.

 

  1. Po pierwsze wydaje mi się olbrzymim mitem dzielenie nauki na rzekomo niezwykle utylitarną i „nieżyciową”, każdy wie, że przekładalność badań podstawowych na projekty technologiczne, czy nawet eksperymenty fizyczne jest niezwykle ograniczona. Jeszcze 70 lat temu właśnie badania logiczne mogły wydawać się „najmniej produktywnym” zajęciem, a tym czasem okazało się, że to właśnie one umożliwiły olbrzymi skok cywilizacyjny dostarczając podstawowych schematów dla budowy maszyn, a później komputerów. Mówienie zatem o „nieużytecznej” nauce jest zatem olbrzymim uproszczeniem.

 

  1. Dziennikarski zatem podział na nauki praktyczne (takie po których można znaleźć pracę) i nauki teoretyczne (takie po których nie ma pracy) jest absolutnie mylny. Zamiast tego postuluję wprowadzenie podziału na nauki niezbędne i nauki luksusowe.

 

  1. Być może paradoksem naszych czasów jest właśnie to, że nauki najbliższe naszej egzystencji takie jak etyka, filozofia polityczna, czy nawet teologia uchodzą raczej za egzotyczne. Po prostu inaczej zaczęliśmy rozumieć egzystencję. W tym drugim bowiem rozumieniu to biologia, chemia i fizyka są najbliżej, a tak właściwe to genetyka, chirurgia i technika. Tu jakoś nikt nie pyta o finansowanie tych nauk? Tymczasem podstawową rolą niektórych, którzy kryją się pod nazwą humanistów jest stałe i mozolne przekonywanie, że jest dokładnie na odwrót i wbrew pozorom nie jest to wcale tak trudne, po prostu trzeba zakasać rękawy.

 

  1. Udaje nam się zatem uchwycć pierwszy istotny problem, nauki o których mówimy pomimo swojego absolutnie fundamentalnego charakteru wydają się być raczej zbytkiem lub ciekawostką. Jest to o tyle ważna uwaga, że ukazuje faktycznie odmienną sytuację dzisiejszych „humanistów”, których nauki na przestrzeni 300 lat, nie tyle uznane zostały za zbędne, co raczej za luksusowe dobra dla „sytych”.

 

  1. Podkreślam to, by zakreślić istotny, choć obecnie marginalny problem: zdecydowana poprawa losu „humanistów” jest niemożliwa bez ogólno cywilizacyjnej rewolucji antymaterialistycznej, a ta się raczej nie zapowiada (Jest to o tyle istotne, że może tłumaczy niektórym mój ton kpiny z pierwszej części wobec coraz to bardziej materialistycznych pomysłów w humanistyce, która próbowała z siebie zrobić coś na kształ "bilogi ludowej").

 

  1. Pozostaje zatem jednak problem reform lokalnych, choć niekoniecznie ograniczonych. Reform – dodajmy, które w sposób społeczny i ekonomiczny normowały by miejsce ludzi chcących zajmować się mądrością i wiedzą.

 

  1. Pozostaje zatem tylko jedno rozwiązanie: filozof musi odnaleźć się w społeczeństwie konsumpcyjnym. Są dwie drogi ku temu:

 

a)     jedna, naprawdę żałosna, choć bardziej możliwa: humaniści robią skok na państwo i za pomocą jakiegoś kuriozalnego lobbingu wywalczają sobie jakieś administracyjne przywileje w postaci, np. monopolu na korepetycje;) Tak robiły wszystkie grupy wewnątrz gigantycznej biurokracji. Niektóre tak sprawnie, że nikt nie zauważył, że tzw. „wolne zawody” mogą być uprawiane jedynie dzięki tysiącom aktów prawnych przekazującym im na wyłączność uprawianie niektórych – często intratnych – ról społecznych. Brzmi to może kuriozalnie, ale w rozwiniętych społeczeństwach konsumpcyjnych jest to jak najbardziej możliwe. Przykład, choćby coraz częstsze głosy o włączeniu do kanonu gimnazjalno-licealnego filozofii (?).

 

b)     Jest jeszcze druga droga, znacznie trudniejsza i długotrwała. Jest nią właśnie – Nowoczesna Agora, w której pojawia się olbrzymie zapotrzebowanie na … sens i prawdę.

 

  1. Nie chodzi tu o myśl – pomysł na biznes. Chodzi o sens, o „budowanie” swojej osobowości i życia w sposób świadomy w oparciu o klasyczne wzorce analogicznie do budowania, powiedzmy, swojej sylwetki. Mówiąc prościej filozof XXI wieku „musi znaleźć zbyt na mądrość”. Czy ktoś w ogóle pyta młodą „dzimdzię” dlaczego płaci krocie za to, że jakieś lampy palą jej skórę, albo żeby skakać w rytm muzyki, której słów nie rozumie, po to jedynie by wypocić obiad – nie. A przecież z punktu widzenia zdrowego rozsądku nie jest to bardziej dziwne niż chęć świadomego budowania swojej osobowości i relacji z innymi, nie mówiąc już o rozumieniu procesów społecznych, a jednak – jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności – za to drugie nikt się z nami obiadem nie podzieli.

 

  1. Nie ulega żadnej wątpliwości, że w dzisiejszych liberalnych społeczeństwach nie ma książąt, którzy byli by w stanie utrzymać szkoły filozoficzne…

 

 

  1. I tu właśnie pojawia się Internet, który umożliwia stworzenie surogatu feudalnego księcia poprzez grupowanie ludzi względnie majętnych, którzy chcą w sposób zdecydowany przekroczyć w swoim życiu próg jedynie majętności. Żaden z nich nie byłby w stanie utrzymać mędrca XXI wieku, ale już kilkudziesięciu czy kilkuset (nie ulega wątpliwości, że grupa ta nigdy nie była by zbyt liczna) oddalonych o tysiące kilometrów połączonych fascynacją i poszukiwaniem prawdy. Kształtowaniem każdego swojego czynu w oparciu o klasyczne cnoty, wychowywania swoich dzieci w oparciu o mądrość, nie zaś tanie manipulacyjne chwyty. Budowanie sowich relacji z innymi na twardym gruncie zrozumienia i zaufania, nie zaś na krótkotrwałym przeżyciu. Nie mówić już o filozofii politycznej, czy rozumieniu Boga.

 

  1. Paradoksalnie dzięki Internetowi powstałaby droga do odbudowania naturalnej hierarchicznej symbiozy ludzi, którzy chcą kultywować rozum.

 

 

  1. Podkreślmy zatem, by nie pozostawiać wątpliwości jedynie Internet umożliwia:

a)     praktycznie bez kosztową wymianę myśli i dyskusję (dzięki powszechnie już dostępnym technologiom często twarzą w twarz)

b)     umożliwia wystarczającą agregację konkretnych słuchaczy w taki sposób, że nauczyciel może poświęcić się jedynie ich doskonaleniu duchowemu.

 

Cdn…  

Filozofia polityki ONLINE - Pierwsze w Polsce interaktywne studia obywatelskie www.wse.krakow.pl/pl/studia_podyplomowe/filozofia_polityki_online_/czytaj.html

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości